Jesień nie musi być złota, może być np. w odcieniach bieli, czerni i uwielbianej przeze mnie fuksji.
Poszłam po brązy, a wyszłam z tą cudną wełnianą tkaniną. Miał być cienki płaszczyk, a wyszedł żakiet. Stwierdziłam, że na cienki żakiety jest już za zimno, a mi brakuje czegoś, co mogłabym zarzucić na koszulkę.
Najodpowiedniejszy wykrój znalazłam w Burdzie i natychmiast zabrałam się za szycie.
Poszłam po brązy, a wyszłam z tą cudną wełnianą tkaniną. Miał być cienki płaszczyk, a wyszedł żakiet. Stwierdziłam, że na cienki żakiety jest już za zimno, a mi brakuje czegoś, co mogłabym zarzucić na koszulkę.
Najodpowiedniejszy wykrój znalazłam w Burdzie i natychmiast zabrałam się za szycie.
To był mój pierwszy żakiet i pierwszy raz praca z tkaniną wełniana. W wykroju był model z podszewką, ale uznałam, że to już „wyższa szkoła jazdy”, a do tego i tak sama tkanina jest bardzo gruba.
W trakcie szycia okazało się, że rękawy faktycznie są w rozmiarze 34 (dobrze, że tym razem dałam zapas), natomiast pozostała część powinna być bez zapasów.
Trochę nagimnastykowałam się przy barkach i odstającej części z tyłu przy rękawie. Wyszło w miarę ok, ale nie jestem w 100% zadowolona.
Wykrój: Burda 8/2015
Model: 108
Rozmiar: 34
Materiał: wełna z domieszką