Podążając za przerabianiem i naprawą ubrań kupiłam w outletowym szale zakupowym sukienkę, w której nie zauważyłam żadnej wady. Nie specjalnie mi się podobała, ale uznałam, że bawełna, z której została uszyta może mi się przydać na moje krawieckie eksperymenty. Robiąc zdjęcia na potrzeby bloga, jeszcze raz obejrzałam tę sukienkę. Modne pompony sprawiły, że trochę inaczej na nią spojrzałam, ale też przy okazji dostrzegłam niestety wady fabryczne – 10-15 cm poniżej pasa.
Jeśli chodzi o sukienkę – dół był w kształcie trapezu, a pod spodem była halka. To, co zrobiłam, to odprułam dół i halkę. Odciełam górną część dołu sukienki, przymarszczyłam i na nowo połączyłam wszystkie części ubrania na nowo. Na koniec okazało się, że halką jest za długa, więc jeszcze nad tym musiałam popracować.
Im więcej przerabiam, tym coraz częściej dochodzę do wniosku, że to droga pod górę. Łatwiej i szybciej jest uszyć coś od podstaw niż przerobić. Oczywiście nie mam co się czepiać, gdyż takie przerabianie pozwala mi poznać różne metody wykończeń ubrań 🙂