Zastanawiałam się od czego zacząć pisanie tego posta i pierwsza rzecz jaka przyszła mi do głowy, to fakt, że gdyby nie Pani Dominika, która jeśli dobrze mi się wydaje, jest właścicielką sklepu, to ten kożuszek by nie powstał. To ona mnie namówiła na kożuszek 😊 Wzięłam materiał, myśląc początkowo, że będzie to kamizelka, ale z drugiej strony po co mi ona. Bardzo szybko pojawił mi się pomysł na kurteczkę, a jedyną rzeczą, którą musiałam zrobić, to odnaleźć wykrój pasujący do mojej wizji. Oczywiście, żeby łatwo nie było, w żadnym czasopiśmie nie odnalazłam kożuszka.
Postanowiłam więc przetestować wykrój, na który do tej pory nie znalazłam wg mnie odpowiedniej wełny.
To był mój pierwszy raz z kożuszkiem. Szycie rozpoczęłam w listopadzie 2018 r., czyli na początku zimy, zaś skończyłam jak widać, na początku kwietnia, czyli na wiosnę 😂😂😂
Całą kurteczkę szybko przeszyłam, jednak kiedy przyszło wszywanie rękawów, pojawił się pierwszy problem – jakim cudem je wdać?!😐 Nitki zanikały w kożuszku i nie było mowy o fastrydze na maszynie. Jedyny pomysł jaki mi przyszedł to ręczna fastryga na podwójnej nitce, ale bałam się, że coś zepsuję, więc dla pewności dopytałam koleżankę, która ma spore doświadczenie w szyciu, czy ten pomysł jest dobry. Udało się – wdałam rękawy i okazało się, że linia ramion kurtki jest zdecydowanie za długa 😭😭😭 Myślałam, że coś mnie strzeli, wściekła i załamana wyprułam rękawy i zostawiłam to aż do kwietnia. Wszystko dlatego, że bałam się ściąć nadmiar materiału przy podkroju pachy. Do ukończenia kurtki, zmusiła mnie wizja wiszenia nieskończonego kożuszka na manekinie aż do przyszłej zimy – tego już nie mogłam znieść! To się nazywa motywacja 😂😂😂
Zrobiłam korektę na formie, przeniosłam ją na materiał, wycięłam to co zbędne, wdałam rękawy oraz podłożyłam to co trzeba. Postanowiłam, że zapięcie zrobię na duże zastrzaski, natomiast guziki przyszyję jako ozdobę.
Przez te kilka miesięcy, kiedy nieukończona kurtka wisiała na manekinie, za każdym razem kiedy ktoś do nas przychodził, myślał, że to kurtka dla mojego chłopaka. To wszystko wynikało z tego, że kożuszek wyglądał bardzo obszernie ze względu na niewstawione jeszcze dwurzędowe guziki. Ciekawe co sobie te wszystkie osoby myślały, kiedy odpowiadałam, że to dla mnie – tym bardziej, że mieli wtedy nie tęgie miny 😂😂😂
Myślałam, że poza sesją zdjęciową nie uda mi się założyć kożuszka, ale na szczęście zrobiło się chłodno i wczoraj pomykałam sobie w mojej kurteczce 😉
Wykrój:
Burda 10/2016
Kurtka 119 (skrócona)
Rozmiar 36
Cześć,
Prześliczny! Naprawdę cudownie wygląda! Bardzo dobrze, że go skończyłeś, bo było warto.
Pozdrawiam,
Kasia
Cześć,
Dziękuję bardzo 🙂 Też się cieszę, że w końcu go dokończyłam 🙂
Pozdrawiam serdecznie
Pingback: Konkurs "Szycie na pokaz 2019" - dr Szyje