Jeśli ktoś z Was myśli, że szycie jest proste, zajmuje chwilę i to nic takiego, to jest w błędzie. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem, czas jaki zajmuje szycie jest różny. Czasem proste rzeczy zajmują pochłaniają więcej czasu, bo np. okaże się, że czegoś nie przewidzieliście i musicie teraz kombinować.
W moim przypadku jest tak, że czytam instrukcję w trakcie szycia, nigdy przed, bo to do mnie nie trafia. I wielkim zaskoczeniem były usztywniacze do rękawów. Musiałam coś wykombinować i mieć nadzieję, że to przetrzyma pranie (nie lubię prać ręcznie i wszystko wrzucam do pralki, nawet jeśli na metce jest wyraźnie napisane, aby tego nie robić). Rękawy po wszyciu usztywniaczy wyglądały idealnie. Zostało podłożenie, które przypadło w sobotę na dzień przed dwoma imprezami. Za tę czynność mogłam się zabrać dopiero po 15. Liczyłam, że ogarnę ręczne podkładanie w ciągu maksymalnie 2 godzin, a zajęło mi to jakieś 4,5 godziny! Koszmar! Były łzy! Nienawidzę ręcznego szycia. Miałam wrażenie, że rękawy i dół sukienki to kilometry materiału, oczy miałam zmęczone bo spałam tylko niecałe 4 godziny, a do tego z nerwów pojawiły się łzy. Do tego niepewność związana z tym, że nie wiem, czy rękawy sukienki będą trzymały formę po praniu. Miałam jeszcze czas by szybko pojechać do galerii i kupić coś na wszelki wypadek, jakby jednak okazało się, że sukienka nie będzie się do niczego nadawała. Jednak ze łzami w oczach zrezygnowałam z tej opcji. Dodam tylko, że następny dzień to była niedziela niehandlowa i jakby coś poszło nie tak, to byłabym w głębokiej …
Pingback: Cielista bluzka z długim rękawem - dr Szyje